Rozgrywający. Miejsce 4. - Benjamin Toniutti...
Miejsce 4. Uwaga - GENIUSZ! Benjamin Toniutti (Francja)
Momentem definiującym postać Bena Toniuttiego, ale też całą reprezentację Francji w europejskiej i światowej czołówce były Mistrzostwa Europy w Danii i Polsce w 2013 r.
Było już wiadomo, że Francuzi mają całe pokolenie bardzo utalentowanych zawodników, ale to była prawdziwa rewelacja, zupełnie nowy styl: bardzo szybka, niezdominowana atletyką gra (Lyneel, Rouzier...), przy doskonałym przyjęciu z niską parabolą wręcz porywająca, szalone piłki do skrzydłowych na czele z N'Gapethem, brawurowa gra ze środkowymi, wyczucie w obronie - a Toniutti był kreatorem tej gry. Ona trwała i we wielu aspektach potem się rozwijała i gruntowała - podobnmy styl został przeniesiony na "ZAKSĘ" wygrywającą seryjnie polską ligę. Ale jeśli Toniuttiemu nie bez pewnego wahania przybijamy pieczątkę "GENIUSZ", to przede wszystkim za tamto znakomite otwarcie wielkiej kariery - można powiedzieć, że określił wtedy styl epoki.
Mieliśmy duże szczęście, że Benjamin zakotwiczył w polskiej lidze na tak długo i mogliśmy podziwiać jego grę. Był nie tylko najlepszym jej rozgrywającycm, ale w mojej opini na dystansie ostatnich kilku lat najwybitniejszą w niej postacią w ogóle. To on wraz z Pawłem Zatorskim tworzyli kręgosłup drużyny, który przy wymianie "elementów" na pozostałaych pozycjach, a nawet trenerów, pozwalał zespołowi z Kędzierzyna-Koźla wygrywać kolejne mistrzostwa przy niezmienionym stylu gry.A jednak - jednak mam poczucie pewnego niedosytu.
U początku dekady wydawało się, że będziemy mówili o najlepszym, może drugim w hierarchii rozgrywającym naszych czasów, takim zawodnikiem Toniutti jednak nie był. Zaznaczam - mówimy cały czas o czwartym rozgrywającym świata i obok Mariusza Wlazłego, "klejnocie w koronie" Plusligi. Mimo to, w ciągu tych lat Ben okresami jakby popadał trochę w rutynę, dając się naszej lidze trochę "ściągnąć w dół" - o te pół tonu o jakie liga włoska (De Cecco, Rezende, Christenson...) jest lepsza od polskiej i o jakie reprezentacja Francji będąca w formie przewyższała "ZAKSĘ" nawet w najlepszej dyspozycji. Cały czas była to gra lepsza od optymalnego poziomu 99,9% rozgrywających świata, lecz jakby nie już tak porywająca... Osłabił nieco zagrywkę i co istotniejsze, z czasem coraz wyraźniejszy stawał się problem jego zasięgu, nie stanowiącego żadnego problemu w bloku dla wysokich skrzydłowych. Choć dało to pole dla ciekawych rozwiązań taktycznych i pochwał komentatorów, obiektywnie rzecz biorąc jest to po prostu niepowetowan luką, zarówno w klubie, jak i w reprezentacji - gdzie na chwilę został nawet wyparty ze składu przez wyższego Brizarda. Czy to nie dlatego nie upomniał się o niego żaden z włoskich czy rosyjskich klubowych gigantów i czy jednak czegoś nie zabrakło w kluczowych momentach walki o najwyższe cele - jak w meczach reprezentacji Francji na dużych imprezach czy meczach ZAKSY z Lube dwa lata temu, albo przegranym finale ligi z Bełchatowem?
Powtórzę - ganię tu geniusza za to, że nie jest Mozartem, tylko dlatego, że spodziewaliśmy się jeszcze więcej. Toniutti szybkością rozegrania zdefiniował epokę, a nieszablonowością rozwiązań i piękną wręcz grą przez plecy oraz fantastyczną dokładnością/umiejętnością znajdowania luk w bloku dla swoich atakujących zapisuje się w annałach siatkówki jako punkt odniesienia i niedościgły wzorzec dla wielu.
Tak to wygląda: