Środkowi bloku. Miejsce 2. - Robertlandy...
Miejsce 2. Uwaga - GENIUSZ. Robertlandy Simón Aties (Kuba)
Jesli jest środkowy lepszy od Lucasa, aż trudno uwierzyc, że to nie on jest najlepszy - a jednak. Bo Simón to siatkarz trochę z innej planety - słynący z trickow, posiadajacy niezwykłą dynamikę wyskoku i ataku; w połaczeniu z bardzo szybką ręką i znakomitą atletyką, czyni większość blokujących zupełnie bezradnymi wobec wbijanych raz za razem siatkarskich "gwoździ", a przyjmujących wobec spadającej jak kamień, z obniżoną rotacją zagrywki. Ostatnia dekada obrodziła wielu znakomitymi w ataku srodkowymi, jak chocby Lisinac czy Kochanowski, ale tylko nasza trojka najlepszych byla przez rozgrywąjacych w meczach na najwyzszym poziomie rozpatrywana w ataku na rowni ze skrzydłowymi (a czasem przed nimi) nawet z niedokładnego przyjęcia - wlasnie Lucas, Simón... no i ten najlepszy, o którym niedługo, a którego pewnie większość z Was sie domyśla.
Jeśli w opisie gry Simóna sprawiam wrażenie, że mogę niebezpiecznie zbliżać się do siatkarskiego orgazmu, zwróćcie mi proszę uwagę, ale naprawdę łapię się na tym, że jest to taki fenomen, że nie jestem w stanie go pojąć, a co tu dopiero mówić o opisaniu? Już jego wygląd przywodzący nieco na myśl jakąś fantastyczną krzyżówkę człowieka i nadludzko sprawnego, potężnego antropoida, po pierwszym spojrzeniu daje asumpt ku podejrzeniom, że mamy do czynienia z kimś nadzwyczajnie odbarowanym przez naturę. Podobno osiągał kiedyś w ataku 389cm (!), co pozwalało mu z powodzeniem grać od czasu do czasu na ataku (sam nie mam wątpliwości, że byłby w światopwej czołówce, gdyby wybrał tamtą pozycję). Nie muszę mówić, że przy tych gabarytach sieje też postrach jako blokujący, choć wcale nie jest to tak oczywiste, jak mogłoby się to wydawać: przy tak mocnej budowie, mógłby teoretycznie mieć problemy z nadążaniem za atakującymi, jednakże wcale tak nie jest - nie ma wątpliwości, że i tu rolę odgywają niezwykłe przyrodzone zdolności, za którymi szły jednak praca i szybko zdobywane doświadczenie.
Widok jego dojścia do ataku i zbicia "na żywo" pozostaje na długo w pamięci: niczym potężny dziki kot spina się do skoku na piłkę i z niezwykłą sprężystością ruchów atakuje z góry, niejednokrotnie ze wznoszącej się piłki. To tempo, ta dynamika, ta charakterystyka uderzenia są zupełnie nieosiągalne dla innych zawodników: jego ręka zdaje się wręcz stworzona do ataku z krótkiej; kiedy jednak przychodzi mierzyć się z blokiem i nie można wbić piłki w parkiet, jego uderzenia po bloku są zazwyczaj tak mocne, że pozostaje obserować piłkę szybującą szerokim łukiem w aut.
Wspomniałem, że doświadczenie zdobywał szybko: było to skutek nie tylko niepospolitego talentu, ale też charakterystycznego dla Kuby tempa "płodozmianu" w kadrze, w której już w wieku kilkunastu lat został kapitanem; w mojej opinii, bardzo chwali mu się powrót do reprezentacji po długiej karencji i dziewięciu latach nieobecności od udanych mistrzostw świata 2010.
Poniżej zamieszczam link do filmu by dowieść, że nie jestem gołosłowny w moich peanach na cześć Simóna - tylko akcje z ostatnich trzech lat.